tag:blogger.com,1999:blog-72998211309280585022024-03-05T16:12:45.994+01:00Orientalne i nie tylko gotowanieTo, co lubię najbardziej, czyli gotowanie. Kuchnia azjatycka - głownie chińska i koreańska, polska, trochę mieszaniny innych i duża ilość tofu, chilli, sosu sojowego i grzybów muer. Enjoy !Paulahttp://www.blogger.com/profile/07445553287826776663noreply@blogger.comBlogger3125tag:blogger.com,1999:blog-7299821130928058502.post-19786231808637567692011-11-08T11:23:00.000+01:002011-11-08T11:23:10.421+01:00Kimchi !<div style="text-align: justify;"></div><div style="text-align: justify;"><i>Kimchi</i> - ostra koreańska przekąska z kapusty pekińskiej, którą się je na śniadanie, obiad, kolację i w przerwach między nimi :). Ma bardzo intensywny zapach sfermentowanej kapusty i bardzo ostry smak. Można jeść samą, smażyć z ryżem, wrzucić do zupy, grillować...</div><div style="text-align: justify;">Jako że pasty do marynowania wychodzi z tego przepisu dużo, można dodatkowo zrobić <i>kaktugi</i>, czyli to samo, tylko z białej rzodkiewki (daikon).</div><div style="text-align: justify;"><br />
Przepis podaję na 1 kapustę i 1 rzodkiew. Przygotowanie zajmuje trochę czasu, tak samo jak sama fermentacja, ale warto. Zresztą, gotowe <i>kimchi</i> może dość długo stać w lodówce. Wypisałam te rzeczy,które można bez problemy kupić w Polsce, normalnie używa się trochę innej kapusty, innej pasty chilli - różnice są, ale smakuje bardzo podobnie.</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><span style="color: #e06666;">Składniki:</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="color: #e06666;">kapusta pekińska<span style="color: black;"> - 1 średniej wielkości</span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="color: #e06666;">biała rzodkiew<span style="color: black;"> - jedna</span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="color: #e06666;">sól, mąka kukurydziana, cukier, woda<span style="color: black;"> - zamiast mąki kukurydzianej (1/4 szklanki) może być ryżowa</span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="color: #e06666;">chilli<span style="color: black;"> - 1 kubek zmieszanego chilli w proszku i w płatkach(mało płatków), najlepsza byłoby koreańskie <i>gochugaru</i>, czyli gotowa mieszkanka lub pasta, można kupić przez internet. Cukier - 1/8 szklanki.</span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="color: #e06666;">sos rybny<span style="color: black;"> - TYLKO TAJSKI ! 1/2 szklanki</span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="color: #e06666;">cebula, czosnek, imbir<span style="color: black;"> - świeże, 1/2 szklanki pokrojonego czosnku, pół cebuli, 1 łyżka pokrojonego imbiru</span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="color: #e06666;">dymka</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="color: #e06666;"><br />
</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="color: #e06666;"><span style="color: #4c1130;">Zanim zaczniemy robić pastę, trzeba zasolić kapustę i rzodkiewkę. W tym celu kroimy kapustę na pół i nożem lekko nacinamy grubszą część zewnętrznych liści. Wkłądamy do miski i sypiemy 1,5 szklanki soli, zalewamy wodą i przyciskamy czymś ciężkim, na przykład talerzem.</span> <span style="color: #4c1130;">Po 2 godzinach obracamy na drugą stronę i w sumie po 4 godzinach solenia dokłądnie płukamy kapustę kilka razy i wyciskamy. To samo robimy z pokrojoną rzodkiewką, ale ona może się solić tylko 2 godziny.</span></span></div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><span style="color: #e06666;"><span style="color: #4c1130;">Następnie kapustę odstawiamy i robimy pastę:</span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="color: #e06666;"><span style="color: #4c1130;">1/4 szklanki mąki kukurydzianej mieszamy w garnku z 1,5 szklanki wody i podgrzewamy mieszając, żeby się nie porobiły kluchy. Kiedy się zacznie gotować dodajemy 1/8 szklanki cukru i wyłączamy ogień i mieszamy jakąś minutkę, żeby się cukier rozpuścił. Dodajemy następnie kubek chilli, sos rybny, pokrojony drobno imbir, czosnek i cebulę. Można wymieszać, a jeśli ktoś ma blender, można zmiksować.</span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="color: #e06666;"><span style="color: #4c1130;">Do takiej pasty wrzucamy pokrojone w dłuższe kawałki dymki, tylko dla ozdoby:) i szklankę pokrojonej rzodkiewki, tej już zasolonej i mieszamy - gotowe !</span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="color: #e06666;"><span style="color: #4c1130;"><br />
</span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="color: #e06666;"><span style="color: #4c1130;">Do następnej części zadania warto ubrać rękawiczki chirurgiczne, bo taka ilość chilli zostawia ślady.</span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="color: #e06666;"><span style="color: #4c1130;">Kapustę kroimy(lub nie - jak kto woli, ja kroję) w kawałki - kwadraty, ale dość duże albo w paski i wcieramy w nią pastę bardzo dokładnie w każdy kawałek. Wszystko wkłądamy najlepiej do pojemnika plastikowego z pokrywką, dość mocno upychamy, tak, żeby zostało trochę miejsca u góry.</span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="color: #e06666;"><span style="color: #4c1130;">Resztę pasty wcieramy w rzodkiew i tak samo wkładamy do pojemnika.</span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="color: #e06666;"><span style="color: #4c1130;">Teraz obydwa pojemniki musza stać w temperaturze pokojowej około 1-2 dni, aż zobaczymy, że fermentują, czyli będą się pokazywać bąbelki jak w wodzie mineralnej gazowanej, będzie czuć mocny zapach (dlatego najlepiej trzymać to w spiżarni, piwnicy, zamkniętej szafce) i wytworzy się duża ilość płynu. Później należy trzymać w lodówce.</span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="color: #e06666;"><span style="color: #4c1130;"><br />
</span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="color: #e06666;"><span style="color: #4c1130;">Dobre rady: pojemniki na <i>kimchi </i>przesiąkają zapachem i lepiej ich do niczego innego już nie używać. Nie trzeba też czekać aż sfermentuje- można jeść od razu i jest też pyszne. Trzeba uważać, żeby nie sfermentowało za bardzo, bo się nie będzie do niczego nadawać.</span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="color: #e06666;"><span style="color: #4c1130;"><br />
</span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="color: #e06666;"><span style="color: #4c1130;">To moje <i>kimchi</i> już w słoiku: </span></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYdXM3rToqzvsGt0Ihyl6y_IBXmECGcM0UjYTGxnrZcsFj0LGzbDnHbRhKGwVV7SYOITUAqt0ih16oGpZhswl1r_DpHKyqUqLSIkvl1w5dUge9KU9b1y356wljJq472h2U50ljEVzVrdP-/s1600/kimchi.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYdXM3rToqzvsGt0Ihyl6y_IBXmECGcM0UjYTGxnrZcsFj0LGzbDnHbRhKGwVV7SYOITUAqt0ih16oGpZhswl1r_DpHKyqUqLSIkvl1w5dUge9KU9b1y356wljJq472h2U50ljEVzVrdP-/s320/kimchi.jpg" width="240" /></a></div><div style="text-align: justify;"><span style="color: #e06666;"><span style="color: #4c1130;">A tak wygląda już gotowe do jedzenia:</span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="color: #e06666;"><span style="color: #4c1130;"></span></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/7/76/Korean_Gimchi01.jpg/250px-Korean_Gimchi01.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/7/76/Korean_Gimchi01.jpg/250px-Korean_Gimchi01.jpg" /></a></div><div style="text-align: justify;"><span style="color: #e06666;"><span style="color: #4c1130;"></span></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://themovementdallas.files.wordpress.com/2009/02/kimchi1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="221" src="http://themovementdallas.files.wordpress.com/2009/02/kimchi1.jpg" width="320" /></a></div><div style="text-align: justify;"><span style="color: #e06666;"><span style="color: #4c1130;"><br />
</span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="color: #e06666;"><strong></strong></span></div><u style="color: black;"></u><u style="color: black;"></u>Paulahttp://www.blogger.com/profile/07445553287826776663noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7299821130928058502.post-15938562515852787752011-03-27T20:40:00.011+02:002011-11-08T11:23:44.434+01:00Tofu na słodko!<div style="text-align: justify;">Kolejny zmodyfikowany przepis chiński, coś, co lubię najbardziej, czyli tofu ! Właściwie, jeśli chodzi robienie słodkich sosów typu karmel, to uczyłam się tylko robić słodkie ziemniaki (地瓜 digua) i coś, co po chińsku nazywa się 山药 - shanyao, po polsku to ignam i oczywiście nigdzie się nie da tego kupić, ale jest to też rodzaj słodkich ziemniaków. Z powodu problemów z zakupem powyższych, postanowiłam spróbować z tofu i muszę powiedzieć, że wyszło jeszcze lepsze ! To potwierdza moją teorię, że tofu to najlepsze, co istnieje ! :)</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><span style="color: #e06666;">Składniki:</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="color: #e06666;">kostka tofu naturalnego lub wędzonego<span style="color: black;"> - najlepiej mieć w zapasie drugą kostkę, jakby karmelu wyszło za dużo</span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="color: #e06666;"><span style="color: black;"><span style="color: #e06666;">woda<span style="color: black;"> - około 2 łyżek, może trochę więcej</span></span></span></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="color: #e06666;">cukier<span style="color: black;"> - zwykły biały, około 100 g</span> </span></div><div style="text-align: justify;"><span style="color: #e06666;">mąka kukurydziana</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="color: #e06666;">chilli<span style="color: black;"> - ewentualnie</span></span></div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Tofu pokrojone w kostkę trzeba obtoczyć w mące kukurydzianej z dodatkiem chilli (ale niekoniecznie, jak kto lubi) i na głębokim oleju podsmażyć. Żeby było chrupiące. Później glazura - ze smażenia tofu odlewamy większość oleju, zostawiamy tylko troszkę, na niego wsypujemy cukier, dolewamy trochę wody i czekamy aż się wszystko rozpuści i zacznie gotować (powinno być widać małe bąbelki). Później wystarczy wsypać tofu i szybko wymieszać i od razu na talerz.</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Trzeba koniecznie podawać na gorąco z miseczka zimnej wody i maczać w niej kawałki, żeby karmel stwardniał i pysznie chrupiący. Uwaga tylko na wnętrze - jest gorące ! Nie każdy może zjeść dużo, bo faktycznie jest to bardzo słodkie, jednak tofu nie może stać za długo i wystygnąć, bo wtedy karmel zastygnie i będzie bardzo ciężko odlepić kawałki od siebie :).</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Nie miałam chwilowo czasu robić zdjęcia, ale tu na zachętę wersja ze słodkimi ziemniakami:</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/9/94/Basi_digua_2009_03.jpg/800px-Basi_digua_2009_03.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="180" src="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/9/94/Basi_digua_2009_03.jpg/800px-Basi_digua_2009_03.jpg" width="320" /></a></div>Paulahttp://www.blogger.com/profile/07445553287826776663noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-7299821130928058502.post-76858838537587691922011-03-24T19:53:00.002+01:002011-03-24T20:59:13.411+01:00Na dobry początek - zupa ostro-kwaśna<div style="text-align: justify;">Zmodyfikowana wersja chińskiej zupy ostro-kwaśnej (酸辣汤 - suanla tang) to ostatnio moje ulubione danie. W Chinach za nią nie szalałam, bo wtedy miałam pod ręką restauracje koreańskie, gdzie można było zjeść zupę z tofu - najlepsze, co istnieje na świecie. W Polsce niestety ciężko taką znaleźć, a samemu też nie można zrobić ze względu na brak odpowiedniej żeliwnej miseczki, która by można wstawić do piekarnika i brak świeżego tofu - to w foliowym opakowaniu nadaję się tylko do pokrojenia w kostki, a do zupę z tofu potrzebne jest tofu, które by się rozpuściło lekko i zamieniło w biała masę na dnie miski - pyszne. Dlatego też jem zupę ostro-kwaśną, do której dodałam kilka składników.</div><div style="text-align: justify;">Zupa ostro-kwaśna może być przyrządzana różnie, składniki, oprócz bazy są właściwie dowolne, można dodać owoce morza, tofu, mięso, roztrzepane jajko, makaron ryżowy, sojowy, pszenny...co kto lubi.</div><div style="text-align: justify;">Ja najbardziej lubię wersję z tofu albo kurczakiem, makaronem pszennym "gniazdka" lub "wstążki" i roztrzepanym jajkiem i taką najbardziej polecam.</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="color: #e06666; text-align: justify;">Składniki:</div><div style="text-align: justify;"><span style="color: #e06666;">bulion</span> - może być z kostki, ale lepszy jest z kurczaka albo najlepiej z kaczki</div><div style="text-align: justify;"><span style="color: #e06666;">warzywa</span> - marchewka, grzyby (muer/shiitake/pieczarki), kapusta włoska/bokchoi, cebula, kiełki fasoli mung/bambus w puszce, szczypiorek/świeża kolendra</div><div style="text-align: justify;"><span style="color: #e06666;">jajka</span> - 1 na osobę</div><div style="text-align: justify;"><span style="color: #e06666;">tofu<span style="color: black;"> - zwykłe albo wędzone, wystarczy 1 kostka niezależnie od ilości zupy</span></span></div><div style="color: #e06666; text-align: justify;">makaron gniazdka</div><div style="text-align: justify;"><span style="color: #e06666;">przyprawy</span> - sos sojowy, ocet z białego wina/jabłkowy, cukier, chilli sproszkowane/płatki chilli/proszek do harissy, imbir, kardamon, gałka muszkatołowa, przecier pomidorowy, olej sezamowy(ewentualnie), </div><div style="text-align: justify;"><span style="color: #e06666;">mąka kukurydziana</span> - 1 łyżeczka</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Czas przygotowania - z gotowym bulionem około 30 minut przy w miarę sprawnym krojeniu. </div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Bulion w garnku trzeba podgrzać i dodać do niego pokrojone warzywa - grzyby kroimy w plasterki, kapustę w większe kawałki, a jeśli to bokchoi., to wystarczy oderwać od siebie listki i wrzucić w całości, cebula w średniej wielkości kostkę, kiełków i bambusa nie kroimy, odlewamy tylko zalewę. Szczypiorek i kolendrę na razie zostawiamy, można je pokroić w większe kawałki.</div><div style="text-align: justify;">Pokrojone w kostkę tofu też dorzucamy i czekamy aż się zagotuje i aż warzywa nie będą całkiem surowe - ale żeby się nie rozgotowały, mają być lekko twarde, tylko bokchoi powinna być lekko miękka !</div><div style="text-align: justify;">Dolewamy mniej więcej 3 łyżki sosu sojowego - w zależności od ilości zupy, trzeba próbować. Do tego trochę mniej octu, pół łyżeczki cukru, taka ilość przecieru pomidorowego, żeby wszystko miało ładny kolor - ale nie aż tak czerwony jak zupa pomidorowa. Następnie pół łyżeczki imbiru, trochę mniej kardamonu i gałki. Można wlać łyżeczkę oleju sezamowego, ewentualnie zwykłego albo z pestek winogron. Na sam koniec dodajemy chilli - tyle żeby pasowało, też trzeba próbować. I łyżeczkę mąki kukurydzianej. Teraz czekamy aż wszystko się trochę razem podgrzeje na malutkim ogniu, ja używam żeliwnego woka, którego bardzo trudno rozgrzać do temperatury gotowania, więc moje zupy właściwie się gotują, tylko grzeją, ale muszę powiedzieć, że są wtedy nawet lepsze.</div><div style="text-align: justify;">Jeśli chcemy zjeść całą zupę od razu, to warto zwiększyć gaz i roztrzepane lekko jajka wbić do zupy i pomieszać - ja mieszam lekko, bo lubię większe kawałki. Jeśli będziemy jeść partiami - polecam w ostatniej fazie gotowania makaronu wlać jajko i rozmieszać i odcedzić na sitku jak się zetnie. Na koniec warto posypać całość szczypiorkiem albo kolendrą - szczypiorek to tylko ozdoba, ale ładnie wygląda, natomiast kolendra ma bardzo intensywny smak i zapach, nie każdy go lubi, warto więc wcześniej spróbować, czy takie połączenie akurat tobie pasuje.</div><div style="text-align: justify;">A tu przykład:</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://dessertcomesfirst.com/wp-content/uploads/hot-sour-soup.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://dessertcomesfirst.com/wp-content/uploads/hot-sour-soup.jpg" width="225" /></a></div><div style="text-align: justify;">慢慢吃!</div>Paulahttp://www.blogger.com/profile/07445553287826776663noreply@blogger.com0